Magazyn w sklepie internetowym

W komentarzach do poprzedniej notki tom napisał: „Z tesci tego artu wynika ze liczysz sie z kasa i zaczynales raczej od zera. Skad wiec masz tyle towaru, to by kosztowalo milony zlotych?
Masz to u siebie na miejscu? Czy moze dostajesz wykaz towaru (z hurtowni) a ten chwalony IAI sam generuje z tego stronki, a hurtownia wysysla za Ciebie prosto do klienta?”.

Nie ma co ukrywać – chcąc sprawić, aby klient wychodził od nas zadowolony musimy mu wysłać towar jak najszybciej. Gdyby taka sytuacja była konieczna do stworzenia sklepu to dziś mielibyśmy ich 100x mniej.

Startując mamy do wyboru 4 drogi jeśli chodzi o magazyn i zarządzanie wysyłkami towaru.

1. Startujemy od zera, nie stać nas na nic, a nie chcemy oddawać realizacji zamówień innej firmie (albo po prostu nie ma takiej możliwości). W ten sposób startowałem ja. Na początku trzeba dokładać do interesu zamawiając z hurtowni jedną parę stringów, na której zarabia się 10 zł i płacąc koszt przesyłki kurierem np. 18 zł. W tym momencie niebezpieczny jest nagły wzrost obrotów i rozwój sklepu bo nie ma środków, żeby go finansować i zbyt duża liczba zamówień może doprowadzić Cię do bankructwa. Magazyn powstaje pomału z towaru, którego ktoś nie odebrał, który ktoś zwrócił, wymienił na inny rozmiar itp. Często też producent/hurtownia pomyli się i wyśle coś nie tak. Taka rzecz też ląduje na półce. W tym wariancie ważny jest systematyczny (ale nie gwałtowny rozwój). Klientów będzie mniej, sporo będzie rezygnowało z zakupu widząc czas realizacji zamówienia (ważne jest aby go podawać dokładnie, aby potem nie było sytuacji, że klient stwierdził, że wysyłamy w 24h, a producent wysyła paczki co 2 tygodnie).

2. Uruchamiamy niszowy sklep i kupujemy wszystko na magazyn. W ten sposób powstał kapturek, który od początku realizował zamówienia w 24h. Koszt kupna kilku sztuk każdego rodzaju prezerwatyw oscylował w granicach 2-3 tyś netto, więc w porównaniu z gustowną – nic :). Naturalnie sklep nie zarabiał kokosów, ale od początku zdobywał dzięki szybciej realizacji zamówień stałych klientów. Teraz pomału poszerzamy asortyment o inne akcesoria erotyczne, które też są dostępne od ręki, na których marża jest już dużo wyższa niż na samych prezerwatywach. Dzięki powolnemu rozszerzaniu asortymentu można od początku realizować szybko zamówienia. Minus tego wariantu jest taki, że na starcie mamy mały asortyment, który jednocześnie jest bardzo tani (i ma niskie marże) co sprawia, że nie ma co liczyć na sensowne zyski przez pierwsze tygodnie działalności.

3. Opcja najprostsza, ale polecam ją tylko jeśli naprawdę dobrze znasz swoją branżę. Założenie jest proste – masz $$$ i robisz duży magazyn za kilkaset tyś zł. Kiedy uruchamiałem gustowną nie miałem zielonego pojęcia o tej branży. Gdybym dysponował takimi pieniędzmi na starcie zbankrutowałbym. Kupiłbym po prostu towar, który nie schodzi. Dziś wiem co się sprzedaje, kiedy się sprzedaje i wiedziałbym w jaki sposób wydać np. milion złotych, ale na starcie miałem o tym mylne pojęcie i brak pieniędzy pomógł mi się rozwinąć.

4. Opcja dla leniwych – dropshipping. Hurtownia wysyła za Ciebie paczki do klienta. Minusów jest sporo, są też plusy, ale nie rozumiem osób, które w takiej formy korzystają. Przecież cała idea sklepu internetowego to realizowanie zamówień. Jeśli ktoś chce tylko promować/pozycjonować to dużo więcej zarobi promując inne sklepy w ramach programów partnerskich. Mimo wszystko są sytuacje, w których opłaca się z dropshippingu korzystać. Np. nie stać Cię na towar, ale chcesz mieć swój sklep i realizować zamówienia od ręki. Przez pierwsze miesiące działalności uczysz się branży, hurtownia realizuje Twoje zamówienia, a ty skupiasz się na promocji. Powiedzmy po roku działalności masz już pojęcie o tym co się sprzedaje. Możesz pomału kupować do siebie najpopularniejsze produkty i część zamówień realizować samemu. W ten sposób pomału można uniezależnić się od hurtowni.

Każdy patrzy na sprawę magazynu inaczej, każdy jest w innej sytuacji i dla każdego lepiej zadziała inny scenariusz. Ja opisałem w jaki sposób działało to na początku w mojej firmie :). Pytania jak zawsze – w komentarzach.

6 komentarzy do “Magazyn w sklepie internetowym”

  1. „Jeśli ktoś chce tylko promować/pozycjonować to dużo więcej zarobi promując inne sklepy w ramach programów partnerskich.”
    Ile wyciagasz na czysto z jednej pary stringów? 😉 Bo może rzeczywiscie oplaca się naprawde promować sklepy partnerskie i bić sie o top10. Tylko znowu, pewnie nie ma wejsc na poszczególne pary biustonoszy, więc o długim ogonie można zapomnieć? Jak się mylę to oczywiście posłucham doświadczonego 🙂
    BTW notka o partnerach cashnet czeka na wypuszczenie na moim blogu, a w panelu ciągle nie mam mojego feeda do zasysania contentu 😉

    Odpowiedz
  2. Powiem Ci, że marże są zależne od producenta i są na poziomie 20-60%. Na typową bieliznę najniższe, najwyższe na bieliznę erotyczną. Niedługo postaram się napisać notkę jak promowałbym swój sklep jako partner :). Mam nadzieję, że pomoże.
    Co do feedu – robimy wszystko, żeby był możliwie szybko, ale są problemy z programistami chętnymi do pracy :(.

    Odpowiedz
  3. dzieki za odpowiedz!
    Jezeli dobrze rozumiem to poczatkowo zamawiales towar z hurtowni a potem go wysylales sam do kuriera. Nie rozumiesz ludzi, którzy korzystaja z dropshippingu. Hmm.. przeciez to przyspiesza wysylke do klienta oraz jest bradziej oplacalne niz zamawianie 1 stringow i dokladnie do kuriera. No chyba hurtownia zyczy sobie majatek za taka usługę.

    Odpowiedz
  4. Tomek, tom – niedługo notka o dropshippingu.

    Pawel – mam konto, ale duzo na nim nie ma więc nie wypowiem się jeśli chodzi o obciążenie. Ogólnie jestem happy i sporo w sieci jest pozytywnych opinii dot. tego hosta :).

    Odpowiedz

Dodaj komentarz